00:00
03:26
Raz, raz, raz (aaa)
Właśnie tak
Weekend z życia dilera (dilera)
Sprawdź to
Stres trzyma go odkąd otworzył ślipia
Długa była noc to już piętnasta godzina
On wstał niewiele kimał patrzy w słuchawę
Od osób trzech trzydzieści nieodebrane
Noż kurwa to ci dzięki którym on zarabia
Szkoda myśli se ale humor mu poprawia
To że sobota jest i wieczór się zbliża
Liczy na wampira co kira jak wpada w wira
Przerwana cisza pod blokiem czeka taryfa
On wsiada i drzwi zamyka
Ustawka trójka szarpana przez harpagana
Dwa dni jego kichawa biała jak ściana
Na głowę po kilka samar melina z rana
Masz tydzień na spłatę siana pozdrówka nara
I śmiga cierpem z powrotem dwudziesta pierwsza
Nokia melodia dzwoni ktoś znów chcę węża
Trzydziestka gwarantowana padnie tej nocy
Ich melanż do jego mana tak to się toczy
Niejeden gotuje cracka dla większej mocy
Świadomy jak ta zabawa się może skończyć
Wszystko się może zdarzyć weekend dilera
Kogoś kieszeń uwiera noc nie umiera
Melanż dwadzieścia cztery w mieście co nigdy nie śpi
Życie życie dragi flota ludzi nęci
Wszystko się może zdarzyć weekend dilera
Kogoś kieszeń uwiera noc nie umiera
Melanż dwadzieścia cztery w mieście co nigdy nie śpi
Życie życie dragi flota ludzi nęci
Obrał kierunek magazyn uzupełnia zapasy
Szare ulice Warszawy dziś trasą jego pracy
Tranzyt między magazynem a klientem jest
Jeszcze wcześniej spore zamówienie pęknie
Pięknie jaźwa uśmiechnięta
Cyfry w bani liczy by się nie przeliczyć
Zgarnąć sos nie wyjść z niczym
Koks koks koks weekend z życia dilera
Diluję więc zyskuję Ty tracisz bo jedziesz w melanż
Wiesz że kolędnicy ze stolicy lubią się zniszczyć
Weekendowe balażki wóda jointy z sniffem whisky
Sobotnia noc się kończy już zmęczony
Mętny wzrok jego patrzał podkrążony
Wita niedzielny poranek co co jest grane
Chociaż pełne kiermany w bani paranoja zamęt wbija
Na bazę myć spać zasuwa zamek liczy sos
Wszystko się zgadza teraz spanie
Wszystko się może zdarzyć weekend dilera
Kogoś kieszeń uwiera noc nie umiera
Melanż dwadzieścia cztery w mieście co nigdy nie śpi
Życie życie dragi flota ludzi nęci
Wszystko się może zdarzyć weekend dilera
Kogoś kieszeń uwiera noc nie umiera
Melanż dwadzieścia cztery w mieście co nigdy nie śpi
Życie życie dragi flota ludzi nęci
W czwartek odebrał temat pakę nochala
W tydzień to opierdala bo zapierdala
Musiał wszystko pociachać dokładna szala
Skala w chuja nie wali wszystko się zgadza
Taka jest jego praca to się opłaca
Dla niego dlaczego? Nie pytaj posłuchaj
Każdy ma życie i swoją drogę
Jak się prowadzi jak poradzi sobie
To sam wie i nikt mu nie powie inaczej
Jesteś kowalem z towarem na chacie
Wybrałeś ten handel więc znasz konsekwencje
I przypał prewencje wliczone w tą kwestię
Wliczone w tą kwestię
Warszawski styl
Właśnie tak chłopaku
Ciemna Strefa sprawdź to
RPK dwa tysiące jedenaście BGU
Zapach miasta latam za sosem latam za sosem
Betonowy busz busz idę po drewno do lasu
Wszystko się może zdarzyć weekend dilera
Kogoś kieszeń uwiera noc nie umiera
Melanż dwadzieścia cztery w mieście co nigdy nie śpi
Życie życie dragi flota ludzi nęci
Wszystko się może zdarzyć weekend dilera
Kogoś kieszeń uwiera noc nie umiera
Melanż dwadzieścia cztery w mieście co nigdy nie śpi
Życie życie dragi flota ludzi nęci
Ważne, ze biznes się kręci