00:00
03:15
Ho...
Uu-huu
Bedogie...
Mieszam tabasco i majonez, robi się iOS robi się smash hit, nie daję w crash beat
Bedogie król fleksji, znowu mnie życie nie pieści, oh
Znowu młoty wszędzie, chodź nie biega tu West Ham
Na robocie dam serce, kiedy puszczam krążki jak Westbam
Piękny umysł jak Tesla, ciągle noszę ten krzyż
Mamo proszę więcej już nie płacz, jak ta wierzba, kocha twój syn
Mam tu kości jak comber, wszędzie suwaki jak bomber
Będę synem jak i ojcem do grobowej deski
Sekcja ballin' on the corner
Gram tu dla tych młodych co dla chleba robią szponty
Niosę siły i nowiny, mordo czuję się jak Mojżesz
Dzwoni do mnie Paluch (Paluch) - kolega od walut, to mój comeback
Dzwonią telefony, jeden grochy, drugi boby (boby...)
Z kolegami narkobory
Tylko ja i kawał papy (ha...)
Moja plansza, moje szachy, yeah, yeah
Dzwonią telefony, jeden grochy, drugi boby (boby...)
Z kolegami narkobory
Tylko ja i kawał papy (ha...)
Moja plansza, moje szachy, yeah
To jest "NarkoBOR", nie "PopCrew", to sieje w kraju rozkurw
Tam gdzie street war, nie streetwear, nie ma wjazdu bez paszportu
Tu nie lata nikt dla sportu, to ryzyko dla zarobku
Chcą mieć kartoteki czyste, jak seryjne moich rolków
Kazek robi powrót, król betonowych kortów
Byk tu walczy jak Lorenzo, znów matador w czarnym worku
Nie szukamy hajsu w totku, to nie rapy na dorobku
Wyróżnienia chowam w studio, później postaw na nagrobku
Całe życie jest jak bazar, znów wciskają mi podróbę
Kurwo nie waż się mnie stawiać, w jednej parze z takim gównem
Chce mi wmówić jakiś banan, że autentyk ma stylówkę
Ja tu słyszę tylko banał i przetłumaczanie wrzutek
Dzwonią telefony, jeden grochy, drugi boby (boby...)
Z kolegami narkobory
Tylko ja i kawał papy (ha...)
Moja plansza moje szachy, yeah, yeah
Dzwonią telefony, jeden grochy, drugi boby (boby...)
Z kolegami narkobory
Tylko ja i kawał papy (ha...)
Moja plansza moje szachy, yeah