background cover of music playing
Heban - Kacper HTA

Heban

Kacper HTA

00:00

04:52

Similar recommendations

Lyric

Czarne myśli jak Heban

Może wiatr je przewieje, jak cumulusy z nieba

Wciąż tu niewiele trzeba, by upaść lub skończyć, jak jakiś degenerat

Jakoś się niewiele zmienia

Gdy patrze w ludzkie oczy, które nie chcą wyjść z cienia

Kto by oczekiwał przemian, skoro łatwiej im oceniać

A odwagi w nich nie ma

Płynę od lat sam na opuszczonym statku

Łatwo zgubić się, nic nie wyznacza szlaku

Przecinają wodę tylko klucze ptaków

Całe życie szukam nieistniejącego skarbu

Ludzie niczym wraki rozpadających się masztów

Życie kurwa ciężkie, to ja niosę na swym karku

Łatwo gardzić, jeśli nie dał nikt przykładu

Trudno jеst pomóc, jak się odczuło zawód

Się czuje, jak szaleniec, w otoczеniu tych kukiełek

Nimi już kieruje tutaj tylko strach

Świat zmienia się w Abderę

Wieczny wyścig po karierę

Jakby wszyscy nieświadomi wpadli w trans, jee

Swą nadzieję karmię, nawet gdyby życie mówiło mi pas

I tak łatwo nie poddam się, choć kolory często pozbawione barw

Świat to ściema

I zaciska się jak szczęka Bulteriera

Kiedy krzyczysz o pomoc

Bezlitosne czarne dni

Kiedy tulimy ten syf

Zaciskamy pięści co noc

Przeważnie bywa, że my w samotności

Czasem też musimy, trochę ziomek tutaj tonąć

A gdy spełniamy swoje sny

Czasem mordo tak jak ty

Wstaję, choć czuje samotność

To co złe, nie ima się już dawno mnie

Ten zły sen, zatonął z tamtą tratwą

Wiem już jak to zrobić, łapię tlen i oddycham

Zasypiam, jakby nie było dobrze jest, jakby ktoś pytał

Zegar tyka, a z nim czas o poranku

Systematyka dnia każdego, dodaje mu w żagle wiatru

Rośnie drzewo, kształt nabiera formy

Musi swoje przejść, żeby ktoś mógł zebrać z niego plony

Tony słów, słów tony, nie naruszy go

Nie połamie mu gałęzi, ono co dzień zdwaja moc

Żaden sztorm, suszę przetrwamy każdą

Zgubi Cię ludzki błąd, splot mocniejszy niż carbon

To ja i moje myśli

To ja i moi bliscy

Nie ma zbyt wielu, ale nie ilość, jakość się liczy

W ciszy zasłuchany w takty

Nabieram siły jak ty

Na kliszy tylko czas na chwilę zastygł

Nie masz nic do powiedzenia

W momencie zwątpienia

Głos sumienia, waży twój los z cienia

Cię wyprowadzi albo wepchnie, gdzie twoje miejsce

Chcesz czy nie, odbierzesz życiową lekcję

Świat to ściema

I zaciska się jak szczęka Bulteriera

Kiedy krzyczysz o pomoc

Bezlitosne czarne dni

Kiedy tulimy ten syf

Zaciskamy pięści co noc

Przeważnie bywa, że my w samotności

Czasem też musimy, trochę ziomek tutaj tonąć

A gdy spełniamy swoje sny

Czasem mordo tak jak ty

Wstaję, choć czuje samotność

Chciałbym być twardy jak skała

Unosić na barkach więcej niż moja mama

Nauczyć doceniać, kiedy życie nagradza

No i umieć też przeżyć, kiedy miesza mi w planach

Na ten moment, nie umiem trzeźwo patrzeć od rana

Gdy wita mnie dzień, wita mnie nowa rana

No i nie gadamy o tym, bo mi wstyd się przyznawać

Co by działo się ze mną gdyby los wyprowadził teraz atak

Liczę na farta, wciąż liczę na farta

Pech mnie nie oszuka, już mam na niego haka

Twarde nasze maski, jak szkło na balustradach

Więc kiedy pęka w części, lecę w dół już bez oparcia

Joł, fizyka masy, mojej duszy dawno nie ogarnia

Ciężko kiedy trzeźwo, lekko kiedy nie ogarniam

Prędkość czuje tylko wtedy, kiedy spadam

No a twardość sprawdzam każdym uderzeniem o asfalt

Ciężko mówić o słabościach, w świecie Instagrama

Charakteru jeszcze nie da się ocenić w gwiazdkach

Twoje życie twarde, jakbyś betonem się zalał

Ale kropla deszczu sprawia, że fundament niedomaga

I ja też tak mam, nie będę udawał

Wszyscy w końcu tu oślepną od światła

Nagle stopi się pancerz, który wady osłaniał

I zobaczą jaka twarda do zgryzienia prawda

Świat to ściema

I zaciska się jak szczęka Bulteriera

Kiedy krzyczysz o pomoc

Bezlitosne czarne dni

Kiedy tulimy ten syf

Zaciskamy pięści co noc

Przeważnie bywa, że my w samotności

Czasem też musimy, trochę ziomek tutaj tonąć

A gdy spełniamy swoje sny

Czasem mordo tak jak ty

Wstaję, choć czuje samotność

Świat to ściema

I zaciska się jak szczęka Bulteriera

Kiedy krzyczysz o pomoc

Bezlitosne czarne dni

Kiedy tulimy ten syf

Zaciskamy pięści co noc

Przeważnie bywa, że my w samotności

Czasem też musimy, trochę ziomek tutaj tonąć

A gdy spełniamy swoje sny

Czasem mordo tak jak ty

Wstaję, choć czuje samotność

- It's already the end -